Wszyscy dookoła wiedzą, że rodzina to podstawowa cegiełka, z której zbudowane jest społeczeństwo. Rodzina to zarówno najstarsza jak i najbardziej trwała forma współżycia ludzi. Poprzez utrzymywanie wzajemnych relacji prowadzi do powstania uczuć i więzi rodzinnych, które przywiązują do siebie jej członków. W rodzinie panuje też charakterystyczny system opieki. Najpierw to rodzice starają się zapewnić ochronę swym pociechom, potem role się odwracają – wówczas to dzieci stają się opiekunami dorosłych.
Opieka nad „dzieckiem”
W 1947 roku miała jednak miejsce sytuacja, w której rozszerzenie się rodziny nie było równoznaczne z narodzinami potomka. Tak właśnie było w przypadku państwa Makarczyków. Ponad sześćdziesiąt lat opiekują się swoim „dzieckiem”. To Skarb Matki – firma zajmująca się produkowaniem kosmetyków dla niemowląt, dzieci, a także kobiet w ciąży.
Ta niesamowita historia ma swoje korzenie w naprawdę trudnych czasach. Nie tylko patrząc z perspektywy rozwoju własnego biznesu. Tuż po wojnie, bo w roku 1947 Władysław Makarczyk położył kamień węgielny i zaczął budować – jak się potem okazało – coś naprawdę wielkiego. Po zakończeniu największego zbrojnego konfliktu w historii, pan Władysław nie miał szans na kontynuowanie pracy w swoim zawodzie ze względu na to, że wszystkie apteki zostały upaństwowione. Wpadł więc na pomysł zaopatrywania aptek w swoje produkty. Wszystko powoli się rozkręcało, na aptecznych półkach zaczęły się pojawiać maści cynkowe, pasty do zębów i wiele, wiele innych. Żona magistra farmacji zajmowała się przede wszystkim domem i wychowaniem Dariusza – kluczowej postaci w dalszym rozwoju firmy.
Drugie pokolenie
Dariusz Makarczyk w wieku zaledwie 17 lat został rzucony naprawdę na naprawdę głęboką wodę. Po niespodziewanej śmierci ojca został tylko z mamą, bez godziwych środków do życia. Gdyby nie starzy klienci ojca, którzy musieli spłacić należności, trudno przewidzieć jak dalej potoczyłaby się ta historia. Dariusz uwikłany był w wiele problemów, między innymi połączenie pracy ze studiami czy trudności w prowadzeniu działalności w ówczesnym systemie politycznym. Skupił się na produkcie, który dzisiaj kompletnie nie kojarzy się z tym, co kryje się pod nazwą Skarb Matki. Po śmierci ojca całe swoje zasoby w postaci pieniędzy i materiałów postanowił zainwestować w lakiery do paznokci. Wprowadzenie wielu nowinek technicznych, eksport na wielką skalę i stałe poszerzanie swojej wiedzy na studiach musiało kiedyś zaowocować. Tak się stało, Dariusz Makarczyk wybudował własny dom, w którym mógł nadal kontynuować produkcję. Poszło to w parze niestety z osobistą tragedią. Śmiertelna choroba jego żony spowodowała, że został sam z trójką dzieci.
Zmiany systemu politycznego i gospodarczego naprowadziły firmę Dariusza Makarczyka na znane nam dzisiaj tory. Powrócił właściwy Skarb Matki, znów cała produkcja skupiła się tylko i wyłącznie na zaopatrywaniu aptek w różnorodne produkty. Na pierwszy rzut oka były to nieskomplikowane i niezbyt wyrafinowane towary, prosty puder dla dziecka czy oliwka do skóry, którą był olej parafinowy i trochę aromatu. Geniusz tkwi w prostocie, tym bardziej, jeśli twoje produkty uzyskują pozytywną opinię z Instytutu Matki i Dziecka.
Trzecie pokolenie
Powoli na pierwszy plan wysuwa się trzecie pokolenie rodziny Makarczyków. Córka Paulina i syn Paweł kontynuują dzieło swojego ojca i dziadka. Jak w zasadzie ze wszystkim, pojawiają się chwile słabości i zwątpienia, lecz rodzinny biznes ma w sobie to coś, co powoduje niepodważalną chęć kontynuowania dziedzictwa swoich przodków.
Paulina Makarczyk: „Zawsze wiedziałam, że ta firma, to mój spadek. Dla wielu osób to może oznaczać, że jest się na coś skazanym. A mi to dostarcza tak różnorakich wyzwań, że już nie wyobrażam sobie inaczej.”
Dariusz Makarczyk nie usunął się kompletnie w cień, bo jeśli coś znajduje się w sercu naprawdę głęboko, wykorzenienie tego jest w zasadzie niemożliwe. Tak właśnie jest ze Skarbem Matki. Tata wciąż służy swoim dzieciom doświadczeniem, mając z drugiej strony czas na odpoczynek. Opowiadał, że czasem żałuje pewnych chwil w swojej młodości, gdy nie czerpał wtedy ze swojego życia pełnymi garściami i nie mógł sobie pozwolić nawet na odrobinę luzu. Teraz, wiedząc że jego dziedzictwo znajduje się w dobrych rękach na pewno może spokojnie odetchnąć, mając jednak nadzieję, że Skarb Matki obroni się od niebezpiecznej zachodniej konkurencji i ta wieloletnia historia wciąż będzie mogła być poszerzana o kolejne rozdziały.
Autor: Piotr Bożek