Niedawno cały świat zaczął mówić głośniej o Giorgio Armanim, a dokładniej o wartym 2,64 mld euro rodzinnym biznesie. Powodem nie była tym razem przymiarka do nowej kolekcji, a przymiarka do sukcesji. Giorgio Armani – jeden z najbardziej znanych na świecie projektantów – powiedział, że stworzył fundację „Giorgio Armani Foundation”, której przekazał cały majątek grupy.
Giorgio Armani, który firmę założył w 1975 roku, ma aktualnie 82 lata i jest jedynym udziałowcem firmy. Co więcej, jest bardzo aktywny w prowadzeniu biznesu, ale nigdy oficjalnie nie zadeklarował swoich planów sukcesyjnych. W wywiadach pojawiały się różne scenariusze, od informacji o chęci wprowadzenia firmy na giełdę po możliwość sprzedaży. Do prowadzenia biznesu Armani wyznaczył grupę, którą nazwał „Wierni”. W jej skład weszły dwie bratanice i siostrzeniec. Silvana i Roberta Armani, córki jego starszego brata Sergio, oraz Andrea Cameran, syn jego młodszej siostry Rosany. Armani wskazał jednak, że „Wierni” nie są gotowi do odziedziczenia całej grupy i potrzebują wsparcia w postaci fundacji.
Dlaczego firmy rodzinne zakładają fundacje?
Przypadek Armani wcale nie jest odosobnionym przypadkiem: rodziny biznesowe kontrolujące własność firm rzadko osiągają jednomyślność dotyczącą kierunku rozwoju i strategii firmy. Ma to miejsce szczególnie w sytuacji gdy rodzina jest wieloosobowa, wielopokoleniowa, w skład której wchodzą i akcjonariusze pracujący w firmie jak i tacy, którzy nie angażują się w biznes rodzinny. Wśród grupy tak różnorodnych rodzinnych udziałowców znajdą się i tacy, dla których najważniejszym celem będzie otrzymywanie hojnych dywidend, wysoka płynność finansowa, wysoka skłonność do ryzyka, krótki horyzont czasowy, jak i tacy, którzy cenić będą zrównoważony rozwój firmy, przedkładając długowieczność biznesu rodzinnego nad doraźne osobiste bogactwo. Tak różnorodne cele stanowią oczywiste konflikty interesów wśród akcjonariatu rodzinnego, które znajdują odzwierciedlenie w konfliktach rodzinnych, mogąc doprowadzić do rozchwiania się i załamania firmy. Stworzenie fundacji, która jest strukturą pośredniczącą pomiędzy udziałowcami a firmą jest skuteczną formą uniknięcia takich konfliktów. – mówi Marta Widz ekspert IBRPolska, pracownik Global Family Business Center (GFBC) w IMD w Lozannie w Szwajcarii.
Rzeczywiście, w wywiadzie w 2012 roku Giorgio Armani powiedział, że „nie chce zostawić po sobie problemów”, dlatego rozważa możliwość powołania fundacji w
przyszłości. Wystosował też oświadczenie na temat fundacji, która ma powstać. Możemy w nim przeczytać, że fundacja ma „chronić i zarządzać aktywami grupy Armani i zapewnić ich stabilne utrzymanie w czasie i w zgodzie z zasadami, które są dla mnie szczególnie ważne”. Przyszły zarząd spółki musi zobowiązać się do „innowacji i doskonalenia”, będzie wspierany przez „odpowiednie inwestycje rozważnego i zrównoważonego zarządzania finansami z ograniczonym podejściem do zadłużania oraz ostrożnym podejściem do przejęć”.
Czy fundacja daje bezpieczeństwo?
Utworzenie fundacji rodzinnej przez Giorgio Armanii może być kolejnym przyczynkiem do podjęcia dyskusji w Polsce, w obliczu narastających problemów sukcesyjnych, o bardziej przyjaznych i dedykowanych formach ochrony majątku przez zamożne rodziny. Wykorzystanie instytucji fundacji, szczególnie w przypadku rozległych rodzin, z potencjalnym konfliktem w tle, gdzie potencjalni sukcesorzy nie są jeszcze wyznaczeni lub przygotowani wydaje się być o wiele bezpieczniejszym rozwiązaniem niż tradycyjne alokowanie majątku poprzez akty darowizny lub na drodze testamentu. Fundacja co więcej daje fundatorom niemalże gwarancje, że wypracowany majątek nie ulegnie dalszemu rozproszeniu i nie zostanie przejęty przez osoby spoza rodziny – mówi dr hab. Maciej Stradomski, prof. UEP
Przychody całej grupy Armani w zeszłym roku wzrosły o 4,5% do 2,65 mld euro. Armani jest drugą największą marką modową, zaraz za Pradą.