Wyrzeczenie jest silnie związane z celem, dla którego je podejmujemy. To refleksja związana również z rodziną. Wyrzeczenie i cel są nierozerwalne. Świadomie rezygnując z czegoś zakładamy, że cel, jaki chcemy osiągnąć przewyższa krótkoterminowe korzyści. Zarządzając firmą rodzinną na przełomie pokoleń trzeba umieć wyrzec się egocentrycznego podejścia skoncentrowanego na sobie na rzecz większej nagrody – dla długowieczności.
Silny wizjoner i manager potrafi zawczasu stworzyć warunki do przejęcia przez sukcesorów odpowiedzialności z jej wszystkimi konsekwencjami za dalszy rozwój firmy. Wiąże się to z tematem tegorocznego Międzynarodowego Kongresu Firm Rodzinnych. „Silna rodzina, silna firma”.
Firma rodzinna jako marka
Być zamiast mieć otwierać oczy na samego siebie i najbliższe otoczenie. Długowieczne firmy rodzinne korzystają z oparcia w silnej rodzinie. Na jej wartościach opiera się tożsamość marki. Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób – taką myśl kiedyś sformułował Lew Tołstoj. Wzór na szczęście wyprowadzony jest między innymi z szacunku, miłości i wzajemnego wspierania się. Wartości te przetworzone przez rodzinę, dają niepowtarzalny archetyp, czyli wspólny wszystkim członkom rodziny, dziedziczny wzorzec reagowania i postrzegania świata. W ten sposób tworzy się niepowtarzalną, a wyrazistą markę, choć wyprowadzoną z podobnych wartości. Temat przewodni Międzynarodowego Kongresu Firm Rodzinnych: „silna rodzina, silna firma” jest postulatem strategicznym dla rodzin biznesowych.
Sztafetowy bieg rodziny biznesowej
Julian Tuwim sformułował swojego czasu przewrotną myśl: „Życie to czas, którego jedną połowę zatruwają nam rodzice, a drugą dzieci”. Ta pesymistyczna myśl, nie jest moją ulubioną, w ogóle nie myślę w ten sposób. Cytuję to zdanie, ponieważ ukazuje ono cykl życia rodziny i to, że w rodzinie wszystko jest jednocześnie początkiem i końcem. Że każde pokolenie ma dwie role do spełnienia, a niekiedy tak bardzo brakuje im empatii, wynikającej choćby z własnego doświadczenia. Rodzina nie jest jak w fantastycznych komiksach antymaterią, próżnią z której wychodzisz i wracasz po śmierci. To byłby paradoks komiksowy – im dalej się od niej oddalasz, tym głębiej cię wciąga. Rodzina jest jak żywy organizm, który się odnawia w kolejnych pokoleniach. To odnawianie się umacnia rodzinę i biznes. Wielopokoleniowe wizje rozwoju opierają się na tym samym kodzie wartości, a jedynie wizja biznesu dostosowywana jest do nowych warunków rynkowych. Międzypokoleniowa wizja rozwoju firmy rodzinnej powstaje w wyniku ścierania się różnych poglądów. Dla firm rodzinnych strategia właścicielska ma więc dwa główne konteksty: opracowania strategii biznesu oraz strategii rodziny. Nazwałam to modelem „kropki i kreski”, aby zilustrować punkt, do którego zmierza biznes, gwiazdę, która świeci wysoko na niebie wyznaczając kierunek podróży i linię czasu, na której odkładają się zmiany w rodzinie.
… krótko wnioskując
Umieć wyrzec się czegoś dla większej nagrody w przyszłości, a więc dbać o zrównoważony rozwój firmy rodzinnej, a przede wszystkim umacniać wzajemny szacunek i miłość jako największe dobro i dar jest drogą do długowieczności firmy rodzinnej. Głębię i sens tych wartości dostrzegają najwięksi wizjonerzy. Zakończony Międzynarodowy Kongres Firm Rodzinnych był platformą wymiany takich myśli. Twarde, konkretne wypowiedzi odnoszące się do ładu biznesu mieszały się z miękkimi, wyważonymi tezami ładu rodzinnego. Mam poczucie głębokiego sensu takiego połączenia obydwu ładów i wysiłku włożonego w organizację tego wydarzenia po raz szósty odbywającego się w Poznaniu z inicjatywy powołanego przeze mnie Instytutu Biznesu Rodzinnego. Tym bardziej mam nadzieję na spotkanie za rok w tym samym, skądinąd refleksyjnym czasie.