W dzisiejszej gospodarce innowacyjność jest istotnym źródłem przewagi konkurencyjnej. Wymuszają ją zarówno zmiany na rynku, jak i zmiany otoczenia biznesowego. Na przykład rozwój Internetu zmienił sposób sprzedawania towarów i usług, pozyskiwania dostawców czy negocjowania umów. W chwili obecnej stoimy u progu tak zwanej rewolucji 4.0, czyli zanikania barier między maszynami i ludźmi w organizacji i sterowaniem procesu produkcji.
W tej sytuacji przedsiębiorcy zadają sobie pytanie, jak dostosować się do rynku. Liderzy pytają, jak wykreować rynek i wyprzedzić konkurencje. Jest to szczególnie ważne w firmie rodzinnej, która nastawiona jest na maksymalizowanie wartości w długim okresie. Odpowiedzią jest wdrażanie innowacji. Jednak skąd ją wziąć? Tu odpowiedzi jest kilka. Po pierwsze źródłem innowacyjnych rozwiązań mogą być pracownicy przedsiębiorstwa, szczególnie gdy kultura organizacyjna sprzyja wprowadzaniu nowatorskich rozwiązań. Drugim jest coraz popularniejsza metoda polegająca na akwizycji start-upów. A trzecim źródłem, na którym chcę się skupić, jest pozyskiwanie innowacji ze świata nauki.
System szkolnictwa wyższego w Polsce do niedawna opierał się na założeniu, że uczelnie zajmują się dydaktyką i prowadzeniem badań podstawowych. Ich celem jest zdobycie nowej wiedzy o podstawach zjawisk i obserwowalnych faktów bez nastawienia na bezpośrednie zastosowanie praktyczne. Zatem naukowcy nie byli premiowani za wykorzystanie swoich odkryć, a kultura organizacyjna uczelni nie zachęcała do tego. Z drugiej strony przedsiębiorcy niechętnie współpracowali z uczelniami ze względu na biurokrację i częsty brak zrozumienia swoich potrzeb.
Sytuacja ta ulega stopniowej zmianie. Jest ona wynikiem między innymi stworzenia systemu zachęt do współpracy zarówno dla przedsiębiorców, jak i naukowców oraz przeznaczenie dużej puli środków publicznych na poprawę konkurencyjności polskiej gospodarki.
W ramach tych pierwszych nastąpiło tak zwane uwłaszczenie naukowców. To znaczy na zasadach określonych w Prawie o szkolnictwie wyższym naukowcy mają prawo do zysków, które przyniosło ich rozwiązanie. Poza tym liczba skomercjalizowanych rozwiązań wpływa na ocenę jednostki naukowej i samego naukowca. Dodatkowo wprowadzono możliwość uzyskiwania doktoratów wdrożeniowych. Ich idea polega na tym, że rozwiązanie naukowe, które jest podstawą nadania stopnia naukowego doktora, jest przygotowywane u przedsiębiorcy i ma odpowiadać jego potrzebom.
Zachęty dotyczą również firm. Wejście w życie tak zwanej Małej ustawy o innowacyjności doprowadziło do zniesienia podatku dochodowego od aportu własności intelektualnej oraz wydłużono do 6 lat możliwość odliczenia kosztów na badania i rozwój. W tej chwili procedowane są kolejne zmiany. Między innymi zwiększenie wysokości ulgi podatkowej na działalność badawczo-rozwojową do 100% i 150% dla Centrów Badawczo-Rozwojowych czy wydłużenie do 2023 roku wyłączenia podwójnego opodatkowania spółek kapitałowych i spółek komandytowo-akcyjnych, zaangażowanych w działalność B+R.
Drugim rodzajem zachęt są fundusze mające wspierać konkurencyjność polskiej gospodarki przy wykorzystaniu osiągnięć polskich jednostek naukowo-badawczych. Ich głównym dysponentem jest Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Środki dzielą się na programy strategiczne i programy krajowe. Wśród tych pierwszych nacisk jest położony na nowoczesne technologie materiałów, profilaktykę i leczenie chorób cywilizacyjnych, ochronę środowiska i nowoczesne rolnictwo oraz zaawansowane technologie informacyjne, telekomunikacyjne i mechatroniczne. Wśród programów krajowych na uwagę zasługuje wsparcie dla ochrony własności przemysłowej PATENT+ czy program wsparcia polskich firm w zwiększeniu skali komercjalizacji na rynkach światowych wyników badań naukowych i prac rozwojowych GO_GLOBAL.PL. Wysokość i forma wsparcia różni się w zależności od programu i konkursu. Warto również zwrócić uwagę na tak zwaną szybką ścieżkę, czyli program, w którym przedsiębiorca dostaje zwrot do 70% wydatków na badania przemysłowe lub prace rozwojowe. Warunki są dostępne na bieżąco na stronie www.ncbr.gov.pl
Mimo tych ułatwień współpraca rozwija się powoli, a na przedsiębiorców czyhają pułapki. Aby ich uniknąć należy pamiętać o kilku zasadach we współpracy z uczelnią.
- 1. Po pierwsze projekty prowadzimy z uczelnią, a nie konkretnymi naukowcami. Dlatego zazwyczaj procedury administracyjne trwają dłużej niż w relacjach między przedsiębiorcami.
- Po drugie co do zasady prawa własności intelektualnej do wytworów stworzonych w ramach pracy naukowej pozostają przy uczelni. Konieczne jest zatem odpowiednie skonstruowanie umów lub wybór procedury komercjalizacyjnej.
- Po trzecie w realizacji grantów mamy do czynienia z pieniędzmi publicznymi, których wydatkowanie wymaga przestrzegania określonych procedur, a niekiedy stosowania przepisów z zakresu zamówień publicznych.
Przeszkód tych można uniknąć, ważne jest zaplanowanie procesu współpracy z naukowcami tak, aby ryzyka były jak najmniejsze.
Podsumowując, współpraca nauka-biznes może być korzystna dla obu stron. Z perspektywy firmy rodzinnej może to być przede wszystkim inwestycja do budowania przewagi konkurencyjnej w długim okresie. Nie bez znaczenia są korzyści podatkowe uzyskiwane z prac B+R, a także możliwość sfinansowania ich kosztów z pieniędzy publicznych. Jednak każde wdrażanie innowacji wymaga planu działania i oceny zarówno biznesowej, jak i prawnej.
- dr Jarosław Greser, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, ekspert od wdrażania nowych technologii