Strona domowa / Biznes / Czy 10 000 wystarczy?

Czy 10 000 wystarczy?

W swojej książce „Poza schematem” Malcolm Gladwell porusza wiele tematów dotyczących przywództwa, zarządzania, kompetencji oraz biznesu rodzinnego. Twierdzi, i słusznie, że wystarczy co najmniej 10 000 godzin skoncentrowanego wysiłku do rozwinięcia danej umiejętności. Co więcej, rozwinięcia jej do takiego poziomu, by inni uważali nas za „utalentowanych” w tej dziedzinie. Kilka słów o tym.
Daniel Braneboim jest światowej sławy dyrygentem, pianistą i muzykiem jazzowym. Niezależnie od tego, czy siedzi przy pianinie czy akurat dyryguje, bije od niego siła i zarazem subtelność do takiego stopnia, że muzyka, którą tworzy, uzewnętrznia jego ogromną pasję i świadomość tego, co robi. Jednak nie z takiego poziomu zaczynał  – trzeba było lat na rozwój i doskonalenie rzemiosła. Obserwowanie go podczas występu jest okazją do podziwiania prawdziwego geniusza podczas pracy. To, co można zobaczyć i usłyszeć, jest wynikiem wielu obserwacji Gladwella – 10 000 godzin poświęconych doskonaleniu swojego fachu to absolutne minimum umożliwiające rozwój odpowiednich umiejętności i dojścia do mistrzostwa.
Kilka lat temu w Muzeum Sztuki w Denver można było zobaczyć wystawę pod tytułem „Becoming van Gogh”. Miałem zaszczyt wziąć udział w zwiedzaniu tejże wystawy, prowadzonej przez dr Timothy’ego Standringa, kuratora, który zorganizował cały ten pokaz. To niezwykła wystawa, której zorganizowanie zajęło siedem lat i wymagało pokonania ponad 322 tys. kilometrów. Prowadzono negocjacje na wysokim szczeblu między wiodącymi muzeami a prywatnymi kolekcjonerami, dokonywano zamian i składano obietnice przyszłych transakcji…  Wszystko po to, by uzyskać odpowiednie obrazy do pokazu.
Czy 10 000 wystarczy?
Dr Standring zgodnie ze swoją wizją nie chciał wystawić najbardziej znanych dzieł artysty – „Irysów”, „Słoneczników”, „Pokoju artysty” czy „Autoportretu z zabandażowanym uchem”. Zamiast tego chciał pokazać, jak van Gogh z czasem ewoluował i rozwijał się, jak z niebywałą dyscypliną pracował, by doskonalić swoje umiejętności. Wystawa ukazuje również zastosowanie współczesnych artyście narzędzi w celu włączenia perspektywy do swojej pracy. Są również dzieła współczesnych mu malarzy, którzy mieli na niego wpływ. Obok ich obrazów są obrazy van Gogha, które odzwierciedlają właśnie wpływ tych artystów.
Van Gogh zmagał się z chorobą, a artystyczny rozkwit w ostatnich dwóch latach jego życia mógłby zaszkodzić postrzeganiu przez publiczność jego procesu uczenia się. Oczywiście, dzisiaj myślimy, że van Gogh jest geniuszem, ale on sam kładł duży nacisk na rzemiosło. Kiedy zaczynał, nie miał talentu do rysowania. Przeglądając jego rysunki niektórzy mogą stwierdzić, że nie są wystarczająco dobre. Inni, że są wręcz okropne.
Więc jak van Gogh się rozwijał?
Odpowiedź brzmi: był wytrwały. Kiedy nie mógł opanować danej techniki, ćwiczył, próbował sto i więcej razy, jeśli zaszła taka konieczność. Był jednym z tych rzadko spotykanych artystów, którzy mieli zapał do pracy mimo strachu przed porażką.
Myślą przewodnią wystawy było: Zobaczymy, jak van Gogh stał się van Goghiem! Oczywiście, do samorozwoju potrzebne było mu 10 000 godzin, a może nawet i więcej.
Czy 10 000 wystarczy?
Muszę tutaj także wyrazić swój podziw dla dr Standringa. Miał w głowie obraz tej wystawy i… zgodnie z tym ją stworzył. Można by zadać pytanie: „Jak Standringowi przyszło do głowy pokazać dzieła van Gogha w tak unikalny sposób?”. 10 000 godzin przygotowań do bycia kuratorem w muzeum! Dr Standring zgłębiał wiedzę na temat sztuki przez ponad 30 lat, doświadczenie kuratora zdobywał prawdopodobnie przez 25. Po zsumowaniu wychodzi 60 000 godzin! Jak wyglądał ten czas?
Dr Standring pracuje w Muzeum Sztuki w Denver od 1989 roku. Zajmował w tym czasie różne stanowiska, takie jak zastępca dyrektora, główny kurator oraz kurator kolekcji Bergera. Oprócz ostatniej wystawy, „Inspiring Impressionism”, był też kuratorem dziewięciu innych bardzo udanych pokazów w muzeum, m.in. Sargent i Włochy, The Phillips Collection (ang. Kolekcja Phillipsa) czy Arcydzieła Europejskie. Standring brał udział także w licznych prestiżowych stypendiach i stażach m.in. w J. Paul Getty Museum, Center for Advanced Studies in the Visual Arts w Narodowej Galerii Sztuki w Waszyngtonie, a ostatnio także w Clark Art Institute.
Timothy Standring uzyskał dyplom licencjata na University of Notre Dame oraz tytuł magistra i doktora na University of Chicago. Był wykładowcą w Pamona Collage, Lawrence University, Loyola University of Chicago oraz dyrektorem w School of Art and Art History na University of Denver, gdzie obecnie jest profesorem.
To zrozumienie rozwoju van Gogha jako artysty ukształtowało myślenie Standringa i naprowadziło go na pomysł wystawy. Najwidoczniej Standringa przekracza zbiór wymaganych kompetencji opisanych w książce Gladwella „Poza schematem”.
Pracuję jako konsultant do spraw biznesu rodzinnego już 45 lat. Ponad 30 lat temu radziłem, że do wejścia w rodzinny biznes potrzeba pięcioletniego doświadczenia zdobytego w jakiejkolwiek pracy, z czego w ostatnich dwóch latach dana osoba musiała awansować (jeśli nie awansowałeś w ciągu tych dwóch lat, szanse na to, że jesteś dobrym pracownikiem, są małe; jeśli nie jesteś dobrym pracownikiem dla innej firmy, prawdopodobnie nie będziesz nim także w rodzinnym biznesie).
W normalnej pracy spędza się 2 000 godzin rocznie. W ciągu pięciu lat jest to już 10 000 godzin. Trzydzieści lat temu, kiedy pierwszy raz poleciłem „Five Year Standard”, Gladwell był jeszcze studentem, a mimo to zauważył, że 10 000 godzin robi różnicę między przeciętnym a w pełni kompetentnym pracownikiem. Po prostu wiedziałem, że nie można stać się kompetentnym bez włożenia wysiłku. To przypadek, że zalecany przeze mnie okres 5 lat odpowiada 10 000 godzin.
Praca w rodzinnym biznesie może być bardzo złożona. Relacje mogą być złożone. Nie jest łatwo zdobyć szacunek będąc córką bądź synem szefa. Istnieją jednak trzy podstawowe zasady, na które trzeba zwrócić uwagę:
1. Należy zrozumieć  „mechanizm” własnego biznesu.
2. Należy zrozumieć zasady finansowe z rozwagą ustalone dla firmy i dla nas samych.
3. Należy zrozumieć i respektować granice działań oraz ustalić niezbędne struktury w rodzinie i w biznesie, które będą odzwierciedlać to zrozumienie.
Cały ten proces zaczyna się, gdy dzieci są jeszcze małe, a sukces dziecka opiera się na tym, jak jest wychowywane.
Zadanie dla rodziców:
Wychować odpowiedzialnego człowieka, który ma wysokie poczucie własnej wartości i potrafi sam funkcjonować w świecie.
Jeśli rodzice nie będą sukcesywnie przestrzegać tej zasady, żadne z przygotowań naszych następców do pełnionego stanowiska nie naprawi złych nawyków, arogancji czy poczucia władzy. Mówi się: „Jeśli jesteś mądry, umiesz udawać, że jesteś głupi. Ale jeśli nie jesteś zbyt inteligentny, nie umiesz udawać, że jesteś inteligentny”.
Dobre nawyki dotyczące pracy wpaja się dzieciom od najmłodszych lat, niezależnie od tego, czy jest  to odpowiedzialność za zabawki, stan pokoju czy ukończenie pracy domowej. Takie odpowiednie przyzwyczajenia zabieramy ze sobą w dorosłość. Jeśli jako dziecko pozwalano Ci na swego rodzaju niedbałość wobec powierzonych Ci rzeczy, nigdy nie brałeś odpowiedzialności za swoje zadania ani za ich wynik, wtedy jesteś dosyć ryzykownym wyborem na pracownika. Podwójnie ryzykownym, jeśli pracujesz we własnym biznesie rodzinnym.
Teraz proszę Cię, drogi Czytelniku, abyś zatrzymał się na chwile i pomyślał. Czy umiejętności można opanować i rozwinąć przez 10 000 godzin? Ile czasu FAKTYCZNIE zajmuje zdobycie przydatnych umiejętności, a tym samym szacunku innych?
Jeśli jesteś rodzicem posiadającym własny biznes, zastanów się nad swoimi 10 000 godzin, a następnie nad przygotowaniem danego członka rodziny na stanowisko w swojej firmie. Czy kandydat wykazuje się cierpliwością, wytrwałością i dyscypliną? Czy wykazuje się pasją, tak jak van Gogh, Barneboim czy Standring? To wszystko są wartości, które uczynią Twój rodzinny biznes nieprzeciętnym.
Jako potwierdzenie tego wszystkiego, polecam zastanowić się nad wypowiedzią Calvina Coolidge’a, trzydziestego Prezydenta Stanów Zjednoczonych:
„Nic na świecie nie zastąpi wytrwałości.
Nie zastąpi jej talent – nie ma nic powszechniejszego niż ludzie utalentowani, którzy nie odnoszą sukcesów.
Nie uczyni niczego sam geniusz – nienagradzany geniusz to już prawie przysłowie.
Nie uczyni niczego też samo wykształcenie – świat jest pełen ludzi wykształconych, o których zapomniano.
Tylko wytrwałość i determinacja są wszechmocne.”
Calvin miał rację!
Autor: David Bork, Family Business Consultant, CEO, Family Business Matters, Stany Zjednoczone
Tłumaczenie: Aneta Przetakiewicz

O Magazyn Family Business

Family Business. Zarządzanie firmą rodzinną to pierwszy w Polsce kwartalnik poświęcony profesjonalizacji zarządzania w firmach rodzinnych. Opisujemy case studies, pokazujemy historie firm rodzinnych, piszą u nas czołowi eksperci z całego świata!

Zobacz również

Jacy pracodawcy wygrywają walkę o talenty w dobie AI? Wyniki konkursu „Firma Przyjazna Rodzinie | Człowiekowi"

Jacy pracodawcy wygrywają walkę o talenty w dobie AI? Wyniki konkursu „Firma Przyjazna Rodzinie | Człowiekowi”

Kolejny rok Instytut Biznesu Rodzinnego był Partnerem Strategicznym konkursu Family & Human Wellbeing Humanites Award …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.