Batoniki Mars są od wielu lat znane i lubiane nie tylko przez dzieci. W marketach, sklepach spożywczych, w pociągowym Warsie, na stacjach benzynowych, czy w małych gazeciarniach, gdzie można dostać też drobne przekąski – wszędzie pośród innych łakoci leży też najczęściej czekoladowy przysmak – Mars. Pomimo tego, że tylko ten jeden produkt wyróżniony został nazwą pochodzącą od nazwiska założyciela firmy Mars, pozostałe są równie popularne i rozpoznawalne. Do tej niezwykle silnej i trwałej firmy rodzinnej należą także marki takie jak: Twix, Snickers, M&M’s, Dove, Bounty, Milky Way (słodycze), także Uncle Ben’s (dania gotowe) oraz Royal Canin, Pedigree czy Whiskas (jedzenie dla zwierząt). Jaki jest zatem sekret sukcesu tej wielopokoleniowej firmy rodzinnej? Czym wyróżnili się spośród innych firm produkujących słodycze czy zwierzęce przysmaki?
Spójrzmy na historię rodziny Mars i ich biznesu. Wszystko zaczęło się od Franklina Clarence Marsa, który urodził się w 1883 roku w Newport, w stanie Minnesota. Ze względu na swoją przypadłość (paraliż dziecięcy) nie mógł razem z innymi dziećmi chodzić do szkoły, a większość swojego czasu spędzał ucząc się w domu; z matką. Jego mama lubiła robić cukierki i różne łakocie, co z czasem przypadło do gustu także młodemu Frankowi, który już jako dziecko postanowił, że otworzy fabrykę słodyczy. W 1902 roku, w wieku 19 lat założył własną firmę cukierków, sprzedając je hurtowo do innych sklepów. Po kilku latach ożenił się i doczekał syna Forresta, ale jego żona rozwiodła się z nim, a jego pierwsza działalność nie przynosiła zysków, więc musiał ją zamknąć.
W 1910 roku Frank C. Mars po raz drugi spróbował szczęścia w miłości i ożenił się z Ethel V. Healy. Jego żona bardziej wspierała jego zamiłowanie do słodyczy i w 1911 roku pomogła mu założyć kolejny biznes: małą firmę cukierków o nazwie Mars Inc. Swoje słodycze państwo Mars wyrabiali w domu, jednak pomimo ich wielkiego zaangażowania, kolejne pomysły na nowe łakocie, nie przynosiły pożądanych rezultatów i zysków. Dopiero w 1923 roku powstał baton, który bardzo szybko zdobył uznanie i rozpoznawalność pośród klientów stając się tym samym hitem, na którego rodzina Mars tak czekała – MilkyWay. Nowy przebój stał się przepustką do nowego życia: Frank i Ethel przenieśli się w 1930 roku na wielką farmę w stanie Tennessee, którą nazwali Farmą MilkyWay, wprowadzili kolejny popularny batonik: Snickers i rozpoczęli hodowlę koni wyścigowych, co było kolejnym marzeniem Franka.
W 1934 roku Frank zmarł na chorobę nerek, a jego żona Ethel przejęła firmę. Po śmierci ojca także jego syn Forrest zdecydował się na powrót do rodzinnego przedsiębiorstwa. On sam, po ogromnym spięciu z Frankiem (namawiał ojca do sprzedaży firmy po wielkim sukcesie batonika MilkyWay), pracował przez krótki czas dla Toblera i dla Nestlé, a następnie przeniósł się do Anglii i założył własną firmę cukierków na obrzeżach Londynu. Rozpoczął również produkcję linii konserw dla zwierząt, która była całkowicie nową koncepcją działalności. Kiedy w końcu w latach czterdziestych powrócił do Stanów Zjednoczonych. do oferty swoich produktów dodał znane dziś wszystkim cukierki M&M’s. W 1964 roku Forrest przejął całkowitą kontrolę nad firmą ojca, i razem z Ethel połączyli swoje przedsiębiorstwa. Fuzja okazała się bardzo rentownym przedsięwzięciem, a w połączeniu z wyjątkowym talentem Forresta do interesów, firma Mars rozrosła się wkrótce jeszcze bardziej. Po wieloletniej kadencji i zarządzaniu firmą rodzinną przez Forresta, nadszedł czas na jego synów: Johna i Forresta Juniora. Ich funkcja w firmie była jednak
przez bardzo długi czas ograniczona, jako, że ojciec pomimo wieku emerytalnego nie chciał opuścić firmy i nieustannie krytykował podejmowane przez synów decyzje. W końcu udało mu się odciąć od firmy rodzinnej i dać dzieciom przestrzeń na ich własne działania i rozwój rodzinnego królestwa, a sam założył kolejną fabrykę cukierków, którą nazwał na cześć matki: Czekolady Ethel M..
Bardzo często okazuje się, że obecny właściciel firmy rodzinnej jest w stanie ją opuścić i pozwolić na kontynuację przez następne pokolenie dopiero wtedy, kiedy znajdzie sobie kolejny biznes – zajęcie, pozwalające mu skupić swoją uwagę na czymś innym niż rdzenna firma. Jak mówi dr Adrianna Lewandowska, prezes Instytutu Biznesu Rodzinnego: „Bardzo niewielu właścicieli firm rodzinnych jest gotowych na oddanie swojego przedsiębiorstwa w kolejne ręce, pomimo doskonałego przygotowania następcy oraz jego wieloletniego doświadczenia. Nestor bowiem ciągle czuje się odpowiedzialny za istnienie rodzinnego imperium i tak długo, dopóki nie znajdzie innego źródła, w które może przelewać swoje zaangażowanie, troskę i starania, będzie próbował kontrolować sytuację w rodzinnym biznesie. Dla samych nestorów, także okazuje się to być bardzo trudne i nierzadko negatywnie wpływa na ich umiejętność podejmowania samodzielnych decyzji.”
Czy zatem firmie Mars uda się zachować swoją rodzinność? Analitycy dziś bardzo często kwestionują poziom przyszłej rodzinnej stabilności firmy Mars, ze względu na brak kolejnych pokoleń gotowych do objęcia sterów w przedsiębiorstwie, a także z uwagi na to, że John i Forrest Junior bardzo chętnie dzielą się uprawnieniami i władzą ze swoimi managerami, co daje pole do zastanowienia się, kto w przyszłości przejmie kontrolę nad spółką. Po przejściu na emeryturę Johna i Forresta Juniora, managerowie pomimo niekwestionowanej wiedzy i doświadczenia, oraz zaangażowania w rozwój i przyszłość firmy, bez nazwiska i powiązań z rodziną Mars, nie byliby w stanie zapewnić firmie tego, co jest niezbędne dla zachowania rodzinnego statusu.
Wspaniałe historie rodzinne….takich firm jest całkiem sporo (np. adidas) i każda z takich historii jest ogromną inspiracją. Spłaszczając sytuacje wychodzi na to, że poza pomysłem na biznes równie ważnym elementem dla firm rodzinnych jest zachowanie ciągłości rodu….