NextGeneration to termin, który staje się coraz bardziej rozpoznawalny w Polsce. Określa się nim sukcesorów w firmach rodzinnych. To dzieci firm rodzinnych, którzy przejęli, mają zamiar przejąć, bądź chcą kontynuować tradycje biznesowe rodziny na swoich warunkach. Do tej ostatniej kategorii zalicza się właśnie Jan Olszewski. Jego rodzice prowadzą jedną czołowych polskich firm rodzinnych – Solaris Bus & Coach, jednak on postanowił, spróbować rozwinąć coś własnego, czerpiąc z własnego doświadczenia jako sukcesora w firmie rodzinnej.
Rezygnacja z sukcesji to decyzja, którą trzeba starannie przemyśleć. Co jednak stoi za tym pojęciem? Chodzi przede wszystkim o przejęcie firmy od rodziców, założycieli rodzinnego biznesu. Potencjalni sukcesorzy stając przed wyzwaniem przejęcia i rozwoju firmy rodzinnej, często potrzebują pomocy. Dużym wsparciem są rodzice, którzy po przekazaniu władzy często zajmują funkcje doradców. Jednak pozycję i kontakty biznesowe sukcesorzy muszą wyrobić sobie sami. Jan zauważył, że sukcesorzy w firmach rodzinnych na całym świecie są do siebie bardzo podobni.
Własne przedsięwzięcie
Sam pomysł zrodził się w głowie Jana Olszewskiego podczas międzynarodowych spotkań firm rodzinnych. Każdy taki event wiąże się z szansą na znalezienie potencjalnych partnerów, nawiązania nowych kontaktów. Takie wielkie wydarzenia to jednak koncentracja naprawdę różnorodnych ludzi, co za tym idzie, panuje tam atmosfera pewnego rodzaju nieufności. W efekcie uczestnicy nie czują się na tyle komfortowo, by na takich spotkaniach rozmawiać o interesach. Chcą odłożyć to na bok, choć na chwilę.
„Owners Place to taki ebay, a w zasadzie tinder dla firm rodzinnych – bo szuka się tu partnerów.”
Konferencje dla przedsiębiorców, których firmy działają na podobnych warunkach to jednak niewyobrażalna szansa. Jan postanowił z niej skorzystać. Widząc, że inni uczestnicy również dostrzegają brak dogodnego miejsca, „międzynarodowego rynku”, wpadł na pomysł stworzenia platformy dedykowanej sukcesorom z firm rodzinnych – Owners Place. To miejsce, gdzie każda firma rodzinna, która spełnia pewne kryteria, może znaleźć wiele możliwości biznesowych w miejscach, w których normalnie bardzo trudno znaleźć kontakty, na przykład w odległym kraju czy na innym kontynencie.
Obecnie do Owners Place należy 120 członków z 32 krajów, łatwo więc zauważyć globalną skalę, z którą postanowił zmierzyć się Jan Olszewski. Jakie warunki trzeba więc spełnić, aby móc korzystać z dobrodziejstw Owners Place? Trzeba być firmą rodzinną i mieć roczne przychody w wysokości co najmniej 10 milionów euro. Ten genialny pomysł spowodował, że redukowana jest niepewność i brak zaufania wśród firm rodzinnych. Można więc dojść do wniosku, że Jan Olszewski postanowił stworzyć jedną wielką rodzinę, zbudowaną z członków innych rodzin biznesowych.
Wspomnienia związane z Solarisem
Do niedawna Jan Olszewski pracował w Solarisie, był zwykłym pracownikiem. W pewnym momencie jako potencjalny sukcesor chciał wypłynąć na głęboką wodę, zbudować coś swojego, aby móc skutecznie uczyć się przez doświadczenie. Obawiał się przede wszystkim reakcji swoich rodziców. Ci jednak uznali, że będzie to naprawdę dobra szkoła życia. Nic tak nie uczy przedsiębiorczości jak własny biznes, zbudowanie czegoś od podstaw. Może właśnie tego najbardziej brakowało Janowi Olszewskiemu. Sam stwierdził, że:
”Solaris to oczywiście też duża odpowiedzialność, dużo ludzi, ale to przedsiębiorstwo, które już działa. Można oczywiście coś zmienić, ulepszyć, opracować nową strategię, ale to, co najtrudniejsze, zrobili już moi rodzice.”
Czy dzieciństwo miało wpływ na takie ukształtowanie kariery Jana Olszewskiego? Sam wspomina, że przy rodzinnym obiedzie często mówiło się o sukcesach firmy, o sprzedaniu autobusu w jakimś mieście. Zawsze ciekawiło go to, że produkty, wytwarzane przez firmę widać, przede wszystkim na ulicach. Widać więc, że od zawsze identyfikacja Jana z firmą jego rodziców była duża.
Rodzice jednak nie wywierali niekorzystnego wpływu na decyzje syna. Nie mówili mu, co ma robić, co studiować. Niezależnie od obranego kierunku, Jan Olszewski mógł liczyć na wsparcie. Uczył się i pracował w wielu krajach, takich jak Niemcy, Kanada, Francja, Włochy, Australia czy Japonia. Krzysztof i Solange Olszewscy zaakceptowali nawet decyzję o odejściu z firmy, równoznaczną ze stratą naprawdę dobrego pracownika.
Różnice pokoleń
Czym według Jana Olszewskiego różnią się dwa pokolenia, nestorów i sukcesorów? Zwraca on uwagę, że młodym ludziom brakuje w wielu przypadkach bezcennego doświadczenia. Po studiach taka młoda osoba jest uzbrojona tylko w teorię, bardzo ważną rzecz jasna, ale niewystarczającą. Działania przedsiębiorstwa nie zawsze idą przecież w zgodzie z tą oczywistą teorią.
Taki potencjalny sukcesor wyróżnia się również znajomością języków obcych, jest po prostu bardziej obyty w świecie. Wiąże się to głównie z wieloma możliwościami rozwoju, sporo osób decyduje się obecnie na edukację czy praktyki poza granicami kraju. Młodym ludziom również łatwiej jest przyswajać nowe technologie, a co za tym idzie, skutecznie z nich korzystać. Ciężko sobie teraz wyobrazić prowadzenie biznesu off line. Nowinki techniczne pozwalają zaoszczędzić naprawdę dużo czasu i pieniędzy, nie trzeba przecież za każdym razem umawiać się z zagranicznymi partnerami biznesowymi na spotkanie. Pierwsze kroki można wykonywać przez internet, a dopiero potem działać zgodnie z tradycyjnymi metodami.
Jan Olszewski na pewno może być brany za przykład osoby, która nie boi się nowych wyzwań. Niewielu zdecydowałoby się porzucić stabilną pracę w firmie rodziców, aby samemu spróbować sił w biznesie. Warto zwrócić też uwagę na postawę jego rodziców, którzy potrafili zrozumieć decyzję swojego syna i z wiarą będą obserwować jego poczynania. Z wiarą, że pewnego dnia, uzbrojony w bagaż doświadczeń ponownie zapuka do drzwi z napisem Solaris. Jak sami mówią, dla niego nigdy nie będą one zamknięte.
Przykład Jana Olszewskiego i całej rodziny Olszewskich, a co za tym idzie firmy – Solaris Bus & Coach powinien być drogowskazem dla wielu polskich przedsiębiorstw. Z drugiej strony warto ten przypadek uznać jako ostrzeżenie przed wyzwaniami związanymi z sukcesją. Mimo wszystko warto pamiętać, że Jan Olszewski wybierając swoją własną drogę, odniósł sukces. Udało mu się stworzyć inicjatywę, która mimo międzynarodowego zasięgu, bazuje na bardzo polskich wartościach, solidarności i współpracy. Te dwa, choć różne od siebie biznesy, pokazuję, że zarówno w produkcji pojazdów komunikacji miejskiej, a także w łączeniu przyszłych sukcesorów, Polacy nie mają sobie równych.
Autor: Piotr Bożek
Tekst powstał w oparciu o wywiad przeprowadzony przez Annę Włodarczyk.