Nauczyli Polaków pić cappuccino, jako jedna z pierwszych polskich firm zaczęli używać w swojej identyfikacji wizualnej określenia firma rodzinna (A Family Business). Ich plany ekspansji od lat wybiegają już daleko poza Polskę. Poznaj bliżej firmę Mokate! Rozmowa z dr Adamem Mokryszem – Prezesem Zarządu Mokate S.A.
Mokate jako jedna z pierwszych polskich firm zaczęła oficjalnie komunikować rodzinność biznesu poprzez zawarcie „A Family Business” w logotypie firmy. Czym dla Pana jest zarządzanie wielopokoleniową firmą rodzinną?
Zarządzanie rodzinną firmą z tak długimi tradycjami, jakimi może pochwalić się Mokate od 1927 roku, to przede wszystkim ogromny zaszczyt i równie duża odpowiedzialność. Jednocześnie jest to dla mnie wspaniała zawodowa przygoda, pełna wyzwań i wymagająca nieustającej kreatywności.
Co odróżnia firmę rodzinną od korporacji?
Myślę, że podstawową różnicą jest to, co leży u podstaw każdego biznesu – filozofia i sposób podejścia zarówno do prowadzenia firmy, jak i planowania jej rozwoju. W firmie prowadzonej od początku przez jedną rodzinę, z pokolenia na pokolenie przekazywane są te same wartości i kanony postępowania. To kształtuje relacje międzyludzkie i wytycza szereg spraw, jak choćby normy zachowań. Dla nas ważni są ludzie, gdyż to dzięki nim możliwy jest rozwój Mokate. Budowanie dobrej atmosfery w pracy, tworzenie zgranych zespołów w poszczególnych działach to dla nas bardzo istotne kwestie.
Czy w Polsce jest potrzeba wyodrębnienia nowej kategorii biznesu – firmy rodzinnej?
Wydaje mi się że nie ma takiej potrzeby. Z pewnością jednak celowe byłyby kampanie pokazujące silne, polskie firmy, które mogą poszczycić się markami znanymi na całym świecie. Bez wątpienia byłaby to cenna inicjatywa, pokazująca, że przedsiębiorstwa z całkowicie polskim kapitałem, polską myślą technologiczną są w stanie odnieść międzynarodowy sukces.
Jesteście wielopokoleniową firmą rodzinną, która przetrwała czasy wojny, trudy PRL, początki przemiany ustroju gospodarczego po 1989 roku. Jakie nastroje panują teraz w firmie Mokate?
Jesteśmy cały czas na fali wznoszącej. Rozwijamy się dynamicznie w oparciu o innowacje, ekspansję globalną i niezmiennie zgrany zespół fachowców. Moim celem jest stworzenie silnej, międzynarodowej firmy, która w każdym zakątku świata będzie oferować markowe produkty. Słowo „markowe” jest tu kluczowe, gdyż właśnie w tych produktach, oznaczonych logo Mokate, widzę sukces firmy.
W największym badaniu sukcesorów firm rodzinnych w Polsce GUESSS jednym z wniosków płynących z wyników była kwestia zdobywania wiedzy i doświadczenia przez sukcesora oraz budowanie własnego autorytetu w firmie. Ukończył Pan studia zagraniczne, a także uzyskał tytuł doktora ekonomii. Natomiast jak to jest wejść w buty rodziców, skonfrontować się z ich charyzmą i zbudować własny autorytet nowego Prezesa Mokate?
To kwestia wielu lat ciężkiej pracy, doświadczeń zdobywanych na różnych stanowiskach. Zostałem prezesem Mokate, bo mam silną wizję rozwoju firmy i od dawna z sukcesami ją realizuję. Każde pokolenie wnosi w rodzinny biznes swój udział, swoje wyobrażenie o przyszłości. Nie musiałem konfrontować się z Rodzicami, gdyż od początku współpracujemy, wspólnie omawiamy nowe pomysły czy koncepcje rozwoju. Dialog międzypokoleniowy, choć czasem burzliwy, stanowi kolejną wartość dodaną w rodzinnym biznesie.
Pracuje Pan w firmie razem z siostrą – współpracujecie i wzajemnie się uzupełniacie, czy odpowiadacie za zupełnie inne obszary biznesu?
W firmie pracuję zarówno z siostrą Sylwią, jak i moją żoną Katarzyną. Współpracujemy, choć każde z nas ma inne odpowiedzialności. Sylwia związana jest z biznesem herbat, które dziś stanowią bardzo silną pozycję w asortymencie Mokate. Odpowiada również za sprawy związane z wizerunkiem firmy. Moja żona zarządza Działem Zakupu Surowców i Opakowań oraz Centrum Badań i Wdrożeń, które dba zarówno o jakość naszych wyrobów, jak i opracowuje nowe receptury produktów związanych z ofertą kawową i półproduktową.
Jako sukcesor z wieloletnim już doświadczeniem pracy w firmie, jaką radę miałby Pan dla młodych, którzy dopiero stają przy wyborze planowanej ścieżki kariery w firmie swoich rodziców?
Zmieniłbym przede wszystkim podejście – to nie „firma rodziców”, tylko rodzinny biznes. Nie można dołączyć do firmy ot, tak sobie. Trzeba być zainteresowanym tym, co się w niej dzieje, jakie były wcześniejsze doświadczenia, co dzieje się w branży, w której działamy. Kluczowe jest posiadanie własnej koncepcji na przyszłość firmy, nowych pomysłów, które pozwolą się jej rozwijać. Firma musi być częścią nas, musimy w pełni się w nią zaangażować. Inaczej o sukces może być trudno.
Mówił Pan kiedyś, że Mokate sprzedaje emocje zamiast produktów. Ma to jakiś wpływ na budowanie długoterminowej relacji z klientem?
Ogromny. Chcemy, by nasi klienci kojarzyli nas nie tylko z wysoką jakością i innowacyjnymi produktami. Ale również z miłymi chwilami, relaksem, czy dawką pozytywnej energii do działania. Dzięki tym dodatkowym wartościom rośnie siła marki. Ważniejsza od sprzedaży tu i teraz jest właśnie dobra, długofalowa relacja z klientem. Bo to od niej w zasadniczej mierze zależy rozwój każdej firmy. Nie jest sztuką sprzedać w krótkim okresie dużą ilość produktu – istotne jest to, by po latach klient dalej chciał po nasz produkt sięgać.
Czym zaskoczy nas Mokate w 2017 roku?
Niespodzianek mamy kilka. Nie chcę jeszcze ujawniać szczegółów, ale z pewnością nie zabraknie nowości w naszych sztandarowych segmentach kawy i herbaty. Ciekawe propozycje pojawią się także na półce ze słodyczami, sygnowanymi logiem Mokate. Spore nadzieje wiążemy również z nową marką produktów prozdrowotnych.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam.
business po angielsku to…. interes